To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
forum.zeglarzom.pl

Praktykujemy - Wiatr w .... rufę.

kemot - 2015-03-03, 21:23
Temat postu: Wiatr w .... rufę.
Nie wiem jak Wy , ale dla mnie najmniej komfortowo pływa się na dwóch żaglach kursami pełnym: baksztagiem a w szczególności fordewindem.
Oczywiście lekarstwem jest postawienie tylko foka, ale czasami prędkość jest ważna i grot jest postawiony.

Kursy te charakteryzują się ,jak dla mnie, potrzebą zwiększonej uwagi. Niebezpieczeństwo niespodziewanej rufy ( przelotu bomu na drugą burtę) jest spore nie tylko ze względu na niestaranną żeglugę , ale i na zmienne na niektórych akwenach wiatry.

Na większej fali dochodzi do tego jeszcze rozkołys ... Nie lubię. ;-)

No i zawsze mam kłopot z wyborem w fordewindzie , którym halsem płynąć na motyla szczególnie w słabych wiatrach.
Czy wielkość poszczególnych żagli ma znaczenie na wybór halsu , w celu zwiększenia np szybkości? ( zazwyczaj i tak nie płyniemy idealnym fordewindem)...

gzajac - 2015-03-03, 21:34

W słabych wiatrach na kursach pełnych aż się prosi spinaker :-)

A próbowałeś pływać pełnymi baksztagami ale z żaglami na motyla? Foka postawić na wytyku. Wówczas spora powierzchnia żagli jest wystawiona na działanie wiatru, kurs jest w miarę stabilny i daleko do niekontrolowanej rufy (no chyba że mocno wiatr odkręci).

kemot - 2015-03-03, 21:44

Kiedyś nawet spróbowałem, płynąc tak jak pisze gzajac, wypchnąć wytykiem fok przed dziób jachtu. Fajnie się płynęło... ;-)
Bodo - 2015-03-03, 21:45

Gzajac dobrze prawi ..... tylko dodatkowy żagiel, może tutaj zaradzić .... :-D

aby ustabilizować łódkę na fali ( w baksztagu), można zarefować grota albo zzucić go i postawić drugiego foka... i dalej "na motyla" .....

aby grot, nie zrobił sam zwrotu, należy przywiązać bom kontrszotem ....

Aha .... jak nie ma wiatru, to nie ma fali .... :-D

marekp - 2015-03-03, 21:46
Temat postu: Re: Wiatr w .... rufę.
kemot napisał/a:
Nie wiem jak Wy , ale dla mnie najmniej komfortowo pływa się na dwóch żaglach kursami pełnym: baksztagiem a w szczególności fordewindem.
Oczywiście lekarstwem jest postawienie tylko foka, ale czasami prędkość jest ważna i grot jest postawiony.

Kursy te charakteryzują się ,jak dla mnie, potrzebą zwiększonej uwagi. Niebezpieczeństwo niespodziewanej rufy ( przelotu bomu na drugą burtę) jest spore nie tylko ze względu na niestaranną żeglugę , ale i na zmienne na niektórych akwenach wiatry.

Na większej fali dochodzi do tego jeszcze rozkołys ... Nie lubię. ;-)

No i zawsze mam kłopot z wyborem w fordewindzie , którym halsem płynąć na motyla szczególnie w słabych wiatrach.
Czy wielkość poszczególnych żagli ma znaczenie na wybór halsu , w celu zwiększenia np szybkości? ( zazwyczaj i tak nie płyniemy idealnym fordewindem)...


Tomek

"Słońce gorące po gębie mnie grzeje baksztag to jest to....

juzekp - 2015-03-03, 22:34

gzajac dobrze prawi
Bodo dobrze prawi
i marekp dobrze prawi
"Halsowanie" baksztagami to najszybszy sposób pływania prosto z wiatrem .
Jeżeli spojrzysz na wykres biegunowy prędkości jachtów (np. w testach w "Żaglach") zauważysz że prędkość na fordewindzie dla większości jachtów jest znacznie mniejsza niż w baksztagu ! Dlatego szybkość poruszania się z wiatrem jest największa przy "halsowaniu" kursami 15 do 30 stopni od wiatru :!:

janbot - 2015-03-03, 22:36

Dżentelmeni pływają tylko baksztagami ! :-D
urbos - 2015-03-03, 23:10

Tomku, ja wyznaję zasady:
- jak wieje słabo to mogę sobie nawet te niekontrolowane rufy robić i mi to zwisa (mówię o b. słabym wietrze). Proszę załogę o rozdanie kart to następnej partii.
- jak wieje mocno to jadę na foku. Dostawienie grota to +20% do szybkości, a roboty, że ho-ho. Jestem na wakacjach, nie?
- jak wieje średnio i mi się spieszy to halsuje bagsztagami. Z moich obserwacji wynika, że nie jest to szybsze (ani wolniejsze) niż fordziel, ale na większości jachtów wychodzi na to samo. A przyjemniej i bezpieczniej. No i czujesz, że płyniesz.
- jak muszę już jechać na motyla to grot z lewej. A co!? Mam częściej pierwszeństwo :)

Na motyla czasem jadę 'for fun'. Oczywiście mówię o Mazurach.

Na Morzu lubę foki bliźniaki, albo grot na kontra-szocie. Kontraszot na Mazurach jest zbyt upierdliwy w zakładaniu i przy ciasnocie ograniczyć Ci może w ważnym momencie możliwość manewru. Lepiej unikać (chyba, że jakiś przelot na Okartowo)

pseudokibic - 2015-03-04, 00:00

kemot napisał/a:

No i zawsze mam kłopot z wyborem w fordewindzie , którym halsem płynąć na motyla szczególnie w słabych wiatrach.
Czy wielkość poszczególnych żagli ma znaczenie na wybór halsu , w celu zwiększenia np szybkości? ( zazwyczaj i tak nie płyniemy idealnym fordewindem)...
Ogólne zasady:
- w zasadzie zawsze jedziesz baksztagiem, chyba że woda płaska i mocno kuje, to wtedy blisko fordewindu
- jak wieje odpowiednio mocno i motyl pracuje - płyniesz motylem, ale też baksztagiem, kilka stopni odchylenia od osi wiatru rzeczywistego to już całkiem wyraźny wiatr pozorny z baksztagu. Baksztagiem oczywiście z grotem po zawietrznej, im mocniej wieje tym pełniej płyniesz. Gdy wiatr się wypełnia - robisz rufę i jedziesz przeciwnym halsem.
- jak motyl nie pracuje, bo wieje za słabo - halsujesz normalnymi baksztagami, z dosyć ostrym wiatrem pozornym, nawet w okolicach półwiatru (zwłaszcza z żaglami dodatkowymi). Odpadasz w każdym szkwaliku i ostrzysz na każdym przydechu.

Mogą się zdarzyć warunki graniczne, gdy w szkwale będzie pracował motyl, a pomiędzy będą warunki już tylko na baksztag.

Poniżej tabelka biegunowa z optymalnymi kursami z wiatrem i obliczonym wiatrem pozornym, w najsłabszych warunkach jest nawet powyżej półwiatru (o 2 stopnie, ale zawsze), to dla jakiegoś 30 stopowego jachtu, nie pomnę w tej chwili nazwy. Jest też kawałek świadectwa ORC, tym razem z pełną tabelką. Gybe angles to kąty optymalnej żeglugi z wiatrem rzeczywistym, jakiś zdolny trygonometryk może sobie policzyć kurs względem wiatru pozornego, też będzie ostro w warunkach słabowiatrowych. Dane są dla łódek ze spinakerami, ale chodzi tutaj raczej o pokazanie zależności optymalnego kursu od siły wiatru, na żaglach podstawowych będzie to wyglądało inaczej, ale co do zasady podobnie.

kemot - 2015-03-04, 07:34

Dzięki za dobre rady i konkrety ;-)

Ciekawy temat poruszył Bodo:
Bodo napisał/a:
aby ustabilizować łódkę na fali ( w baksztagu), można zarefować grota albo zzucić go i postawić drugiego foka... i dalej "na motyla"


Ja miałem odmienne doświadczenie: dostawienie grota ustabilizowało jacht, rozkołys w baksztagu zmalał ( zapewne w dużej mierze z powodu zwiększenia prędkości jachtu i fala przestała nas doganiać...)
Wydawało mi się, że dodatkowa powierzchnia żagla przeciwdziała sile fali chcącej kołysać jachtem

A może to był tak zwany rolling jachtu?

mmaacc - 2015-03-04, 10:57

Rolling występuje właśnie wtedy, gdy postawisz grota. To jest niekorzystny efekt wpływu wirów powstajacych w górnych partiach grota na stabilność poprzeczną jachtu. Szczególnie zgubne zjawisko to moży być, gdy rozkołys spowodowany wiatrem nałoży się na rozkołys spowodowany falą baksztagową/fordewindową. Może nawet dojść do wywrotki na nawietrznną - tzw. chineese gybe - ale to skrajny przypadek, występujacy w trudnych warunkach przy żegludze pod spinakerem.
Przeciwdziała się temu poprzez odpowiednie sterowanie oraz przez obniżanie środka ciężkości i zwiększanie momentu bezwładności jachtu (np. załoga siedząca możliwie nisko i szeroko na burtach) . Bardzo ważna jest też praca brasami sipnakera i szotami grota.

urbos - 2015-03-04, 20:05

Jak się lubisz bawisz, Tomku, to polecam na większym akwenie przy sporej długości fali spróbować dostroić prędkość łódki do prędkości fali. Da się przy wietrze około 4B. Regulacja prędkości mieczem i rolerem foka. Jak trafisz jazdę w dolinie fali to mimo, żę 'fale ja jak domy' to jedziesz jak po stole. Niestety dość często mam problem z dogonieniem fal mazurskich. Ale w sprzyjających warunkach czysta przyjemność.
mmaacc - 2015-03-05, 10:26

Przy 4B, to fal jak domów raczej nie ma... :) Parę razy próbowałem jechać z falami, ale mój okręt nie nadąża... :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group