Jak popsuć prosty manewr? |
Autor |
Wiadomość |
kemot
Moderator
Dołączył: 30 Sty 2014 Posty: 2354 Otrzymał 57 piw(a) Skąd: Błonie
|
Wysłany: 2014-06-24, 01:14 Jak popsuć prosty manewr?
|
|
|
Chwalcie się...
Zacznę: podejście na silniku rufą prostopadle do kei między dwa jachty. Żadnych zagrożeń- łatwizna.
Miecz lekko podniesiony , za to ster całkowicie (płytkawo przy brzegu) . Kierowanie za pomocą silnika. Nic prostszego.
Płyniemy. stosownie wolno.
Lekki podmuch wiaterku. Jacht minimalnie zszedł z kursu. Postanowiłem lekką kontrą silnika powrócić na poprzedni kurs coby nie otrzeć się o burtę zacumowanego jachtu. Odległość do kei jakieś 10m.
Silnik lekko w prawo , troche więcej obrotów, silnik prosto, manetka gazu na minimum jak poprzednio...
Obroty pozostały
Zrzucenie biegu niewykonalne z powodu podwyższonych obrotów. Gaszę silnik 2-3 m przed keją.
Zamieszanie nie trwało dłużej niż 1-1,5s ale to wystarczyło do niezłego rozpędzenia jachtu.
A keja nie byle jaka , betonowa z deseczką.
Tylko dzięki ofiarnej pomocy kolegów forumowiczów ciągle pływam jachtem o długości 7.80...
|
|
|
|
|
Bodo
Administrator
Wiek: 66 Dołączył: 30 Sty 2014 Posty: 5348 Otrzymał 159 piw(a) Skąd: Sierpuchowo
|
Wysłany: 2014-06-24, 07:58
|
|
|
Opiszę, podziwiane przez forumowiczów podejście na żaglach do kei w Jaśkowie (podczas wiosennego rejsiku) ......
Idąc na pełnym kursie, zrolowałem foka, aby wykonać manewr podejścia między jacht a keję, która była zbudowana w kształcie litery L ..... postanowiłem ustawić jacht w wewnętrzny kąt tej kei .... manewr dosyć prosty, ponieważ po zwrocie 180 stopni, wiatr miałbym prosto w dziób .... czyli, wpłynąć do ciasnego "boksu", wyłożyć grota na wiatr i spokojnie wyhamować, tuż przed belką kei ..... niestety, nie dopilnowałem szotów grota, które, przy zwrocie zaczepiły się, a wiatr wypełnił żagiel, co zwiększyło szybkość łódki ..... kotwicę miałem już wyrzuconą, a na pomoście stał Homer, który starał się amortyzować co w połączeniu z moim hamowaniem, trzymając z linę kotwiczną, dało efekt taki, że belka od pomostu, została lekko wykrzywiona (gwoździe nie wytrzymały), ale cała .... ja straty, zaliczyłem tylko na dumie ..... bo koledzy, forumowicze, nie okazali w tym przypadku wyrozumiałości .....
|
_________________ Wiem, że niewiem .... tylko nie wiem, ile niewiem ....
Ale jedno, wiem na pewno .... ***** ***
Bogdan |
|
|
|
|
marekj
Wiek: 52 Dołączył: 02 Lut 2014 Posty: 1206 Otrzymał 74 piw(a) Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 2014-06-24, 08:38
|
|
|
Bodo napisał/a: | podziwiane przez forumowiczów podejście na żaglach do kei w Jaśkowie |
A nawet opiewane przy ognisku - teraz przynajmniej wiem co to się właściwie wydarzyło.
Mnie ze dwa razy się zdarzyło przy manewrze opisanym przez Kemota następująca sytuacja. Płynę sam i do tego jest pusto przy kei - banał. Wpływam sobie na wstecznym, cuma dziobowa z pogrzebaczem do boi przygotowana wisi za burtą wzdłuż jachtu, pogrzebacz na rufie. Podpływam do bojki zahaczam pogrzebacz i skupiam się na odległości do pomostu, aż tu czuję że jacht zaczyna się jakoś dziwnie kręcić. Szybka lustracja w czasie której przy udziale jedynego szkwaliku w tym dniu stoję już bokiem wykazuje że cuma zahaczyła się o zakończenie listwy odbojowej, którego z pozycji "przy silniku" nie widzę. Potem już standardowa walka żeby to wszystko ustawić do porządku i stoimy. Dwa razy taki numer wyciąłem, na szczęście bez szkód w sprzęcie i pomoście ale na honorze owszem Teraz dokładniej sprawdzam czy coś się na zahaczy |
_________________ Pozdawiam
Marek
***** *** |
Ostatnio zmieniony przez marekj 2014-06-24, 08:46, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
yavor
Wiek: 40 Dołączył: 01 Lut 2014 Posty: 1162 Otrzymał 36 piw(a) Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2014-06-24, 09:24
|
|
|
To i ja się „pochwalę”…
Ostatni piątek, cumowanie na Bełdanach. Wiatr dość silny wieje wzdłuż jeziora (boczny dryf). Miejsce ładne, szerokie więc stwierdziłem, że podchodzę rufą. Ster podniosłem wcześniej, steruję silnikiem, miecz jeszcze opuszczony. Spokojnie wyliczyłem sobie dryf więc płynę nieco wyżej od miejsca cumowania, kotwica zrzucona… pyr pyr do brzegu, miecz góra i… jednak było płyciej niż myślałem, gdyż jacht stanął na mieczu jakieś 3 metry od brzegu (połowa miecza wybrana). Oczywiście szybko miecz wybrałem, ale oczywiście silnik się zmęczył i stwierdził, że się wyłączy. No więc nie tracąc czasu ściągam buty, spodnie (tak na oko wody do połowy uda). Z racji tego, że wiatr znosił mnie w gałęzie podjąłem decyzję, że skacze I skoczyłem… Wody okazało się po pachy… Dobrze, że miałem cumę w ręku to i udało mi się łódkę dociągnąć do brzegu.
Dobrze, że telefonu nie miałem w kurtce… |
|
|
|
|
waldi_f
Dołączył: 11 Lut 2014 Posty: 180 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2014-06-24, 10:07
|
|
|
yavor napisał/a: | To i ja się „pochwalę”…
......Ster podniosłem wcześniej, steruję silnikiem, miecz jeszcze opuszczony. .....… |
Witajcie :)
nie to żebym krytykował, ale nie lepiej podejść klasycznie dziobem a po wstępnym klarze po prostu zrobić overholung? Na pewno bezpieczniej i pewnie szybciej |
_________________ Stopy wody
Waldek |
|
|
|
|
Bodo
Administrator
Wiek: 66 Dołączył: 30 Sty 2014 Posty: 5348 Otrzymał 159 piw(a) Skąd: Sierpuchowo
|
Wysłany: 2014-06-24, 10:33
|
|
|
Ale nie byłoby co wspominać i oczym opowiadać... |
_________________ Wiem, że niewiem .... tylko nie wiem, ile niewiem ....
Ale jedno, wiem na pewno .... ***** ***
Bogdan |
|
|
|
|
yavor
Wiek: 40 Dołączył: 01 Lut 2014 Posty: 1162 Otrzymał 36 piw(a) Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2014-06-24, 11:20
|
|
|
waldi_f napisał/a: | yavor napisał/a: | To i ja się „pochwalę”…
......Ster podniosłem wcześniej, steruję silnikiem, miecz jeszcze opuszczony. .....… |
Witajcie :)
nie to żebym krytykował, ale nie lepiej podejść klasycznie dziobem a po wstępnym klarze po prostu zrobić overholung? Na pewno bezpieczniej i pewnie szybciej |
Nie lubię "iść na łatwiznę". Często specjalnie komplikuję sobie podejście (jeżeli tylko jest to bezpieczne), aby nabierać wprawy.
Zresztą czym byłoby życie bez podobnych przygód |
Autor postu otrzymał 1 piw(a) |
|
|
|
|
Więcej szczegółów
|
Wystawiono 1 piw(a): waldi_f |
|
mmaacc
Wiek: 54 Dołączył: 03 Lut 2014 Posty: 733 Otrzymał 46 piw(a) Skąd: Piastów
|
Wysłany: 2014-06-24, 15:12
|
|
|
yavor napisał/a: | Często specjalnie komplikuję sobie podejście (jeżeli tylko jest to bezpieczne), aby nabierać wprawy |
To tym razem złamałeś swoją własną zasadę... Od kiedy to pozbawianie łódki steru (tu przez podnoszenie płetwy do góry) , czyli utrate sterowności jest bezpieczne? To jakaś dziwna maniera wpajana od pewnego czasu kursantom na tzw. "kursach na patent". Wielokrotnie widziałem kolizje w portach i przy płytkich brzegach spowodowane takim działaniem. Sternicy zapytani dlaczego tak postępują, odpowiadali, że tak ich uczyli na kursie... Zdecydowanie bezpieczniej i łatwiej jest podejść dziobem (z zachowaniem pełnej sterowności) i po - albo przed - wstępnym sklarowaniu łódki wykonać overholung. Czysto, elegancko i bezpiecznie. |
|
|
|
|
yavor
Wiek: 40 Dołączył: 01 Lut 2014 Posty: 1162 Otrzymał 36 piw(a) Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2014-06-24, 15:34
|
|
|
mmaacc napisał/a: | yavor napisał/a: | Często specjalnie komplikuję sobie podejście (jeżeli tylko jest to bezpieczne), aby nabierać wprawy |
To tym razem złamałeś swoją własną zasadę... Od kiedy to pozbawianie łódki steru (tu przez podnoszenie płetwy do góry) , czyli utrate sterowności jest bezpieczne? To jakaś dziwna maniera wpajana od pewnego czasu kursantom na tzw. "kursach na patent". Wielokrotnie widziałem kolizje w portach i przy płytkich brzegach spowodowane takim działaniem. Sternicy zapytani dlaczego tak postępują, odpowiadali, że tak ich uczyli na kursie... Zdecydowanie bezpieczniej i łatwiej jest podejść dziobem (z zachowaniem pełnej sterowności) i po - albo przed - wstępnym sklarowaniu łódki wykonać overholung. Czysto, elegancko i bezpiecznie. |
Chyba mamy inne pojęcie bezpieczeństwa... Ale chyba nie do tego służy ten wątek, aby pouczać i to jeszcze bez większego sensu... |
|
|
|
|
mmaacc
Wiek: 54 Dołączył: 03 Lut 2014 Posty: 733 Otrzymał 46 piw(a) Skąd: Piastów
|
Wysłany: 2014-06-24, 16:31
|
|
|
yavor napisał/a: | Chyba mamy inne pojęcie bezpieczeństwa |
O! Chętnie się czegoś od Ciebie nauczę...
yavor napisał/a: | chyba nie do tego służy ten wątek, aby pouczać |
?? A dlaczego nie? A niby czemu jeśli nie - między innymi - nauce ma służyć wymiana doświadczeń, w tym opisywanie własnych błędów? Nauki nigdy za wiele.
yavor napisał/a: | i to jeszcze bez większego sensu... |
A to nie było miłe... Możesz mieć inne zdanie i polemizować. Przestaw je, jeśli uważasz, że jest w nim więcej sensu... |
Ostatnio zmieniony przez mmaacc 2014-06-24, 16:34, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
żyszkoś
Dołączył: 22 Lut 2014 Posty: 643 Otrzymał 53 piw(a) Skąd: Strzyboga / Piastów
|
Wysłany: 2014-06-24, 18:40
|
|
|
yavor napisał/a: | Chyba mamy inne pojęcie bezpieczeństwa... Ale chyba nie do tego służy ten wątek, aby pouczać i to jeszcze bez większego sensu... |
A do czego? Do pochwalenia się zrobioną przez samego siebie "kaszaną", wyciągnięcia wniosków i w pewien sposób ostrzeżenia innych.
Tez uważam, że łatwiej i i spokojniej (czyli bezpieczniej) jest podejść dziobem, a dopiero potem zrobić overholung. Owszem, zdarza mi się podejść rufą, ale rzadko i chyba tylko w miejscach, gdzie jest głęboko i nie muszę podnosić steru i miecza.
Poza tym częściej staję dziobem niż rufą, bo dziób trochę mniej zaprasza nieproszonego gościa. Poza tym nie bardzo lubię, jak mi obcy ludzie do mesy zaglądają. O ile w tym roku w ogóle będą mieli okazję... |
_________________ Adam Żyszkowski |
|
|
|
|
siga2
Dołączył: 03 Lut 2014 Posty: 245 Otrzymał 43 piw(a) Skąd: Hornówek
|
Wysłany: 2014-06-24, 20:34
|
|
|
waldi_f napisał/a: |
Witajcie :)
nie to żebym krytykował, ale nie lepiej podejść klasycznie dziobem a po wstępnym klarze po prostu zrobić overholung? Na pewno bezpieczniej i pewnie szybciej | - Wolniej i niekoniecznie bezpieczniej . Na pewno łatwiej . Łatwiej bo do przodu , wygodniej podnosić miecz i płetwę sterową . Mniej bezpiecznie dla masztu i tego co się na nim znajduje ,wolniej bo overholung zajmuje dużo czasu . Jednoosobowo zdecydowanie łatwiej dziobem . Ja od niedawna uczę się przybijania rufą / ze względu na psy / . Problemów specjalnych nie mam mimo ograniczonego skrętu silnika . Prostych manewrów popsułem w życiu tak ogromną ilość że trudno spamiętać .Kilka było spektakularnych . |
|
|
|
|
siga2
Dołączył: 03 Lut 2014 Posty: 245 Otrzymał 43 piw(a) Skąd: Hornówek
|
Wysłany: 2014-06-24, 20:45
|
|
|
Dodam że jacht z długim masztem /mój ma 11 metrów od pokładu / idąc dziobem do brzegu przeważnie nie mieści się pod drzewami w miejscu comowania na dziko . Za to wchodząc rufą mam zapas odległości i komfort że nie zaplączę się w gałęzie-- Jak ktoś pływa kajakiem / Maciek chłe chłe chłe / to może sobie dziobem rufą ,robić overholungi do woli ,ja mam kłopot z overholungiem bo muszę wyjeżdżać daleko jachtem w jezioro ,do tego jak dodamy wiatr na którym mam obrócić 4 tony to ja dziękuję ,wolę rufą |
|
|
|
|
siga2
Dołączył: 03 Lut 2014 Posty: 245 Otrzymał 43 piw(a) Skąd: Hornówek
|
Wysłany: 2014-06-24, 20:51
|
|
|
yavor napisał/a: | podchodzę rufą. Ster podniosłem wcześniej, steruję silnikiem, | - W takim układzie mając przyczepny silnik skręcający 90 stopni można z łódką zrobić wszystko co dusza zapragnie-- Trzeba tylko się nauczyć ,a tylko ćwiczenie czyni mistrza .Raz ,drugi nie wyjdzie za setnym podejście można zrobić z zamkniętymi oczyma . Manewr dobry jak każdy inny |
|
|
|
|
mmaacc
Wiek: 54 Dołączył: 03 Lut 2014 Posty: 733 Otrzymał 46 piw(a) Skąd: Piastów
|
Wysłany: 2014-06-24, 23:10
|
|
|
siga2 napisał/a: | Jak ktoś pływa kajakiem / Maciek chłe chłe chłe / |
No to podpadłeś!... Ja się nie obrażam, ale mój okręt Ci tego nie wybaczy... Ma nowe okucie na dziobie...
siga2 napisał/a: | komfort że nie zaplączę się w gałęzie |
Hę?... A achtersztag?...
siga2 napisał/a: | jak dodamy wiatr na którym mam obrócić 4 tony |
Chcesz powiedzieć, że ten wiatr przeszkadza Ci w overholungu, a nie przeszkadza w pływaniu d... znaczy... rufą do przodu w podniesionym... sterem? Muszę to zobaczyć!...
Dodatkowym zagrożeniem/utrudnieniem przy podchodzeniu rufą do płytkiego brzegu jest knieczność odpowiednio wczesnego podniesienia silnika. Wtedy nie ma już żadnej kontroli nad łódką.
Nie mam nikomu zamiaru zabraniać tego manewru. Można i - jako jedną z opcji - trzeba go ćwiczyć. Uważam jednak, że jest generalnie gorszym rozwiązaniem niż podejście dziobem i overholung. Nigdy nie widziałem kolizji spowodowanej overholungiem (a trochę ich już widziałem...). Za to widziałem duuuużo... "zamieszania" spowodowanego podchodzeniem rufą z podniesioną płetwą sterową. |
|
|
|
|
Bodo
Administrator
Wiek: 66 Dołączył: 30 Sty 2014 Posty: 5348 Otrzymał 159 piw(a) Skąd: Sierpuchowo
|
Wysłany: 2014-06-25, 07:54
|
|
|
Fajnie chłopaki, że potraficie wsystko zrobić i jeszcze podzielić się swoim doświadczeniem z innymi ..... teraz, zgodnie z tematem i ideą wątku, chciałbym przeczytać o manewrze, który wyszedł Wam szczególnie ...... |
_________________ Wiem, że niewiem .... tylko nie wiem, ile niewiem ....
Ale jedno, wiem na pewno .... ***** ***
Bogdan |
|
|
|
|
siga2
Dołączył: 03 Lut 2014 Posty: 245 Otrzymał 43 piw(a) Skąd: Hornówek
|
Wysłany: 2014-06-25, 08:09
|
|
|
Bogdan ,Ty się nie czepiaj najlepsiejszych sterników tylko się ucz [quote="mmaacc"] mmaacc napisał/a: |
siga2 napisał/a: | komfort że nie zaplączę się w gałęzie |
Hę?... A achtersztag?... | -- Właśnie ,dobrze Maćku że mi przypomniałeś , Lepiej jest przywalić w drzewa achtersztagiem niż sztagiem .
Wracając do tematu /eee ....o czym to było ? / . Opiszę to w książce która powstaje ,więc nie mogę zdradzać wszystkich sensacyjnych wątków tego bestselera .Tytuł roboczy-- " Po co się męczyć " |
Ostatnio zmieniony przez siga2 2014-06-25, 08:10, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
waldi_f
Dołączył: 11 Lut 2014 Posty: 180 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2014-06-25, 09:41
|
|
|
siga2 napisał/a: |
Wolniej i niekoniecznie bezpieczniej . Na pewno łatwiej . Łatwiej bo do przodu , wygodniej podnosić miecz i płetwę sterową . Mniej bezpiecznie dla masztu i tego co się na nim znajduje ,wolniej bo overholung zajmuje dużo czasu . Jednoosobowo zdecydowanie łatwiej dziobem . Ja od niedawna uczę się przybijania rufą / ze względu na psy / . Problemów specjalnych nie mam mimo ograniczonego skrętu silnika . Prostych manewrów popsułem w życiu tak ogromną ilość że trudno spamiętać .Kilka było spektakularnych . |
Witajcie :)
bezpieczniej imo zawsze. Zawsze podchodząc dziobem masz większą manewrowość, szanse się wycofać i odlożyć na zapasowy manewr. podchodząc rufą do dzikiego brzegu trudno mi sobie wyobrazić manewr zapasowy no ale nie twierdze , że nie można. co do prędkości wykonania to z overholungiem wyjdzie szybciej od momentu "tam wchodzimy" do "tak stoimy" :) |
_________________ Stopy wody
Waldek |
|
|
|
|
Artur 66
Moderator
Wiek: 57 Dołączył: 30 Sty 2014 Posty: 2537 Otrzymał 86 piw(a) Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2014-06-25, 09:57
|
|
|
waldi_f napisał/a: | ... podchodząc rufą do dzikiego brzegu trudno mi sobie wyobrazić manewr zapasowy no ale nie twierdze , że nie można. |
Zmiana biegu w silniku ze wstecznego na do przodu |
|
|
|
|
marekj
Wiek: 52 Dołączył: 02 Lut 2014 Posty: 1206 Otrzymał 74 piw(a) Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 2014-06-25, 10:12
|
|
|
Też nie lubię podchodzić rufą do dzikiego brzegu. W pewnym momencie trzeba wyłączyć silnik i go podnieść, steru też nie ma i jeśli nie udało nam się wcześniej ustabilizować kursu to lecimy gdzie bądź. Jeśli do końca możemy mieć silnik w wodzie czyli podchodzimy do kei, pomostu to nie ma problemu, a manewr zapasowy jak opisał Artur jest nawet skuteczniejszy niż przodem bo silnik ma lepszy uciąg do przodu niż do tyłu (w większości przypadków).
A manewrów które sp....iłem to wspomnę o numerze który wyciąłem w Guziance w zeszłym roku wracając z regat forumowych. Byłem oczywiście sam na jachcie i w śluzie. Tego nie lubię - jak pływam sam to kombinuję żeby się ustawić komuś do burty - no ale nie było do kogo.
Otóż ustawiłem się przy brzegu i trzymając w ręce dwie cumy i bosak walczę o zachowanie burt w stanie ładnym, a nie poobcieranym. Oczywiście nie wyszło i Joanna wykonała w końcu overholung ustawiając się rufą w stronę Bełdan. Dobrze że się maszt zmieścił w poprzek śluzy... Zgodnie z zasadą żeby nie walczyć z wiatrakami wypłynąłem ze śluzy na wstecznym
Pisałem o tym kiedyś na fmipl i Mariusz zwrócił mi uwagę na ukrytą inteligencję mojego jachtu. Nie chciał opuszczać Nidzkiego |
_________________ Pozdawiam
Marek
***** *** |
Ostatnio zmieniony przez marekj 2014-06-25, 10:15, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|