Odkrywam coś, co dawno pisali na forach, a z , jeszcze dawniej praktukują żeglarze , mazurscy ...... .... zastanawiałem się, dlaczego nie żeglują w m-cu listopadzie, pomimo braku lodu na jeziorze i ogrzewania na łódce ...... i w ub. roku, przeprowadziliśmy z Beatą, doświadczenia na żywym organizmie ... .... pływaliśmy weekend'owo do 26 listopada ......
Jak wiecie, łódka nasza, jest przysposobiona do takiego pływania, ale frajdy z tego było mało ... dzień, jest za krótki, a wieczory za długie ... czy ktoś, może mi wskazać, jakieś pozytywy takiego pływania? ?..... chętnie się, z nim posprzeczam .....
_________________ Wiem, że niewiem .... tylko nie wiem, ile niewiem ....
Ale jedno, wiem na pewno .... ***** ***
Bogdan
Jest zimno, szybko robi się ciemno i wieczorem nie chce się już przebywać na zewnątrz
Ja nie widzę pozytywów... pewnie dlatego, że jestem "ciepłolubna"
Ja w tym roku w Listopadzie miałem przecudowny, tygodniowy wypad na Nidzkie. Cisza, spokój, krótkie dnie - prawda - lekko dawały popalić. Ale grzyby... po prostu po 30 min wiaderko podgrzybków, kań, prawdziwków. 'Smak' ogniska wyjątkowy, pusto na wodzie. Spotkany żeglarz był druhem, a nie zawalidrogą.
Listopad ub.r., był bardzo ładny, słoneczny, a weekend'y ciepłe .... dopóki na wodzie były łódki znajomych, nie odczuwaliśmy długości wieczorów.... ... jak zostaliśmy sami, zrobiło się smutno i śpiąco .... ten brydż, byłby fajną rozrywką w tym okresie ...
_________________ Wiem, że niewiem .... tylko nie wiem, ile niewiem ....
Ale jedno, wiem na pewno .... ***** ***
Bogdan
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum