forum.zeglarzom.pl Strona Główna
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
Droga na pal-ik
Autor Wiadomość
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-26, 22:21   Droga na pal-ik

DROGA NA PAL-ik 2015


Trzeba mieć marzenia bo bez nich życie jest nic nie warte . Nie ważne małe czy duże ,mniej czy bardziej realne trzeba je mieć , by mieć w życiu jakiś cel . Cel który , skoro wymarzony musi być jednak jakimś przyjemnym celem , dlatego i jego realizacja raczej powinna być z założenia przyjemna ...
Takie marzenie zakorzeniło się u mnie już wiele lat temu kiedy to pierwszy raz pojechałam na ten niewielki cypel na północnym końcu Polski w całości zwany Helem i „wsiąkłam” zauroczona tym magicznym miejscem . Wracałam tam co roku czasami wielokrotnie za każdym razem niesamowicie ładując swój życiowy akumulator , poznając wspaniałych ludzi , odkrywając wciąż na nowo ten niewielki ląd.
Jest tam wbity w dno Zatoki palik do którego cumuje łódka moich przyjaciół do którego i ja nie raz cumowałam różne pływadła , ale co roku jak mantrę powtarzałam że kiedyś przypłynę tu Bakawi.
Z roku na rok marzenie przybierało na sile , dojrzewało , stawało się pełnoletnie , więc w końcu przyszedł czas by mu pozwolić ….. .To był TEN CEL .

W jesienne wieczory, jak to na Mazurach przy ognisku , zaczyna się snuć plany na przyszły sezon .Fajnie jest jeśli takie plany pokrywają się choć trochę z planami znajomych , bo wiadomo w kupie zawsze raźniej , weselej , bezpieczniej no i można się nawzajem motywować . Skutek był taki że po kilku ogniskach i innych zimowych spotkaniach wykrystalizowała się podobnie „rozmarzona” ekipa , znaczy – płyniemy !

c.d.n.
/jeśli ktoś to chce czytać/
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
 Autor postu otrzymał 2 piw(a)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 2 piw(a):
Szaman3, SeaVenti.com
Bodo 
Administrator


Wiek: 66
Dołączył: 30 Sty 2014
Posty: 5348
Otrzymał 159 piw(a)
Skąd: Sierpuchowo
Wysłany: 2015-08-27, 11:30   

Dawaj Basiu! .... dobrze zaczęłaś .... kontynuuj .... :-D
_________________
Wiem, że niewiem .... tylko nie wiem, ile niewiem ....
Ale jedno, wiem na pewno .... ***** ***
Bogdan
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-27, 14:18   

Tiaaa płyniemy . Jak to powiedział klasyk „wiśta wio łatwo powiedzieć” . To się dopiero teraz zaczęło przeliczanie sił na zamiary . Wzięłam ołówek , kajecik i piszę co trzeba zrobić , dokupić , zamontować , wzmocnić , usprawnić , zmienić , poprawić , pomalować , poskręcać ….......itp. itd.
no wyszła taka lista że patrząc z boku to ta łódka w ogóle nie powinna pływać . Aż dziw bierze że przez ostatnie lata toczyliśmy beztroskie życie armatora na tak „niedorobionym” okręcie który już dawno /patrząc na listę/ powinien porastać mchem na jakimś zacnym mazurskim dnie ;-)
Tygodnie płynęły , do listy dopisywane były wciąż nowe pozycje , bo jak człowiek już raz uruchomi jakiś zwój mózgowy to mu się tak po czaszce ,to coś, telepie i uwiera .
Czas płyną , termin zbliżał się niemiłosiernie szybko , a szara rzeczywistość nie pozwalała na nawet krótki wypad do portu co by chociaż część z tej cholernej listy wykreślić .
Reszta wiary już dawno się zwodowała , napływają wieści gdzie to już nie zdążyli popłynąć i co zrobić , a tu ….. no nic twardym trzeba być nie „miętkim”
Przyszedł dzień „Rejsiku Wiosennego” czyli dzień od którego wszystko ma się zacząć .
Rejsik się odbył , a jakże , z tym że pływaliśmy na gościnnych pokładach łodzi znajomych , bo Bakawi … na lądzie .
Kiedy reszta ekipy zażywała pozostałych mazurskich przyjemności my w końcu wzięliśmy się do pracy .No nie ma lekko , ale pod presją czasu jednak da się dużo zrobić . W jeden dzień całe dno zostało oszlifowane i pomalowane antyporostem . Miecz dostał solidną dawkę „młotkopiryny” i chemii wszelakiej i w końcu rolki się obudziły i o dziwo chodzą bez wymiany po dziś dzień . Przeprowadzona została dość gruntowna deburdelizacja wnętrza .... Całkiem sporo jak na jeden dzień , no i najważniejsze to to że w miarę uporaliśmy się z dołem , całą resztę na górze można robić w tzw. międzyczasie .
Gdyby nie to że logistycznie było wszystko tak zaplanowane że mamy do przewiezienia cztery łódki , a do dyspozycji dwie przyczepy wynajęte na jedną dobę to kto wie jak by to mogło się potoczyć , ale w tym wypadku było to chyba wystarczającym bodźcem do działania .
Skoro świt ok. 12 / ;-) / Bakawi bez zamoczenia w zielonkawych odmętach Nidzkiego prosto z kobyłek wylądowało na przyczepie szykując się w daleką podróż w nieznane ...

c.d.n.

P.S.
Tu muszę złożyć podziękowanie i wielki pokłon w stronę Kemota .
Bez Niego wiele rzeczy podczas tej eskapady by nam tak łatwo nie poszło … :beer:
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
 Autor postu otrzymał 1 piw(a)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 1 piw(a):
SeaVenti.com
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-29, 11:52   

120 km Mazurskich krętych dróg / w jedną stronę / pokonaliśmy bez większych problemów , chociaż te wąskie zakręty 90 stopni czy drzewa w skrajni trochę podnosiły ciśnienie mając na haku prawie 3m szerokości . Ale co tam , ważne że w końcu w jednym kawałku dotarliśmy na miejsce czyli do Ostródy .Muszę zaznaczyć że obsługa „mariny” widząc już drugą tego dnia łódkę na slipie była w lekkiej konsternacji , a słysząc że za kilka godzin będzie tu nas jeszcze więcej wpadła w lekki popłoch .Skądinąd bardzo mili ludzie , tylko chyba nie przywykli do takiego zamętu ;-)
Plan był taki że mamy tu postać przez miesiąc zwiedzając okolicę i przygotowując się do dalszej drogi . Nam udało się wygospodarować 1 /jeden/ , ale za to intensywny weekend na Jezioraku.
Wrażenia jakie odnieśliśmy po tym weekendzie bardzo pozytywne .
-Po pierwsze-na każdym kroku dało się odczuć że jesteśmy tu na Wakacjach i NIE jesteśmy tu intruzami . Ludzie , w tym obsługa marin , barków i innych odwiedzanych miejsc CHCIAŁA z uśmiechem rozwiązać wszystkie nasze potrzeby ,nie wyciągając za każdym razem łapy po 5zł.
Nie traktowano nas jak niechciany sezonowy śmieć który służy tylko do zasilenia sezonowej kasy .
-Po drugie- bardzo miłe wrażenie z pływania po Jezioraku . Wielkie i długie jezioro z licznymi przyległościami , a ruch jak ...na WJM we wrześniu .Jest tam też wiele miejsc /bindug/ wyposażonych w pomosty z V-bomami , a na brzegach stoją Toi-Toiki / z których da się skorzystać bez maski gazowej / i to wszystko za FREE . MOŻNA ??? - MOŻNA .
-Po trzecie- bardzo miłe spotkanie z tamtejszymi forumowiczami / bardzo przepraszam że nie wymienię personalnie , ale wzrokowcem jestem i nie mam takiej pamięci do imion , ale widzę WAS do dziś ;-) /
Pamiętam jedno , chcieliśmy obejrzeć wypasione Tango kolegi Murfela /Andrzeja/ , ale zanim wstaliśmy odpłyną był już w siną dal …. , do nadrobienia jak sądzę ;-) .
-Po czwarte-może byliśmy jednymi z pierwszych jachtów po otwarciu remontowanych śluz i kanałów , może tegoroczne opady nie wypełniły wodą tych cieków jak należy , ale w/ g mnie stan przemierzanych przez nas dróg wodnych w tym rejonie pozostawiał wiele do życzenia .
Ja rozumiem że zabytek , że same śluzy w związku z tym nie mogły być przebudowane , ale że „przy okazji” nie można było oczyścić / pogłębić samych kanałów i poprawić stanu ich brzegów w to jakoś ciężko mi uwierzyć …
-Po piąte- udało się też zaliczyć urokliwe Szelągi , Mały i Duży . Pomimo braku durnych zakazów cisza , spokój , nieliczne jachty i znowu mili , bezkonfliktowi i pomocni ludzie .
Okolica tak nas zauroczyła że przez chwilę istniał plan aby choć na jeden sezon porzucić WJM na rzecz Pojezierza Ostródzko -Iławskiego , ale ...może kiedyś ...

c.d.n.
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
 Autor postu otrzymał 1 piw(a)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 1 piw(a):
Tynia
Tynia 

Wiek: 51
Dołączyła: 29 Sty 2014
Posty: 473
Otrzymał 54 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-29, 13:16   

Super relacja Basiu, czekam na więcej :beer:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
  Wysłany: 2015-08-31, 00:43   

W końcu nadszedł ten moment kiedy cała ekipa zebrała się na starcie do kolejnego etapu .
Bakawi jak na profesję armatorów przystało dostało drewnianą /dodatkową/ podporę masztu i pachnący jeszcze lakierem sklejkowy ster rzeczny , ale wspominana wcześniej lista bardzo niewiele się mimo to zmniejszyła .
Pogoda sprzyjała , humory też - ruszamy w kanały :-) .
Pierwszy odcinek już trochę był nam znany z wycieczki na Jeziorak . Po pierwszej śluzie Zielonej; mam złe wspomnienia . Jak już wcześniej wspominałam remont śluz polegał na ich odświeżeniu bez ingerencji w substancję-kształt budowli . Wobec czego betonowe nabrzeża naprowadzające na wlot do śluz zostały pozostawione , zabezpieczone FARBĄ , tylko ładnie zamalowującą na ostrzegawczy żółty kolor ostre , chropowate powierzchnie , narożniki itp. elementy .Jakby nie można tego było choćby zwykłymi oponami obwiesić !!!
Skutki spotkania z jednym takich narożników mam do tej pory w postaci przeciętej burty:-(
Następna śluza Miłomłyn - dość podobna do swojej poprzedniczki , obsługa na obu za każdym razem nie wiedzieć czemu bardzo celebrująca śluzowanie , zupełnie jakby im płacono od godziny .
Na rozwidleniu skręcamy w prawo i przez następne godziny kontemplujemy widoki i słuchamy monotonnego warkotu silnika . Co jakiś czas z tego sennego letargu wybija nas puknięcie w dno lub wybicie steru o jakieś podwodne atrakcje w postaci zatopionych pni , gałęzi i czort wie czego jeszcze . Nieustannie trwa też zabawa z zielskiem zapychającym śrubę . Generalnie takie czynności będą pochłaniać większość najbliższych godzin .
Dopływamy do jeziora Ilińsk /Jelonek/ i dalej meandrując kolejno przez kanałki i pomniejsze jeziorka dopływamy do Rudej Wody . Długiego rynnowego jeziora stanowiącego nasz ostatni przystanek przed pochylniami . Zostajemy na noc , na ognisko w przytulnej i pełnej drewna bindudze . Po zmroku towarzyszy nam niezliczona chmara świetlików . Wygląda to dość osobliwie na czarnej ścianie lasu .
Kolejny dzień to właściwie przedzieranie się przez kolejną porcję kanałów i zarośniętych jeziorek .
Walczymy z zielskiem i kaprysami zapychającego się ciągle silnika , co odbiera radość z takiej żeglugi . Tu Kemot znowu ratuje nas z opresji , chyba Mu się nie wypłacę ;-)
Przed wieczorem w padającym deszczu udaje nam się dotrzeć pod pierwszą pochylnię Buczyniec .
Zostajemy na noc . I tu konsternacja , brak jakiejkolwiek infrastruktury dla żeglarzy . O 16 zamyka się funkcjonujące tam Muzeum Kanału a razem z nim dostęp do jedynej na terenie płatnej toalety .
Od obsługi dowiadujemy się że to jest dla turystów , a nie dla żeglarzy :shock:
Poczuliśmy się trochę jak obywatele niższej kategorii , choć to w końcu my częściowo robiliśmy za atrakcję turystyczną dla przywożonych tu autokarami emerytów z Niemiec :-(
Może trzeba na burcie położyć kapelusz i zbierać kasę ?
Dobrze że są latarnie na kei bo by było jak w ...


c.d.n.
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
Ostatnio zmieniony przez balti 2015-08-31, 00:47, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-31, 19:02   

Połowa lipca , środek sezonu – spodziewaliśmy się większego ruchu , a tu raptem kilka jachtów /razem z naszą trójką jednocyfrowy wynik w obie strony łącznie / - przypadek ?
Zaraz po śniadaniu ruszamy na wózki . Poprzedniego dnia obserwowaliśmy ostatnią przeprawę dzięki czemu oględnie wiemy z czym to się je . Mimo to pierwszy wózek podnosi nam ciśnienie . Przy wyjeździe z wody słychać trzaski w dnie , a drewniana podłoga w łódce podnosi się o kilka cm. Trochę źle stanęliśmy , na szczęście nic nie pękło i przy wjeździe do wody wróciło na miejsce , ale wrażenie było hardcorowe . Już wiemy ja wchodzić i ustawiać się na następnych wózkach kiedy się nie ma pancernego kadłuba ;-) .
Buczyniec za nami , potem Kąty , Oleśnica , Jelenie , Całuny i na reszcie koniec .
Piszę w ten sposób bo , nie chcę , ale ponownie muszę ponarzekać . Stan tych pochylni jak i kanałów pozostawia dużo do życzenia . Nie wiem jak wyglądało to przed remontem , ale myślę że jeśli było gorzej to był to niezły surwiwal . Same wózki być może zostały naprawione /wymienione/pomalowane bo wyglądają nieźle , ale stan tego co się dzieje w częściach „podwodnych” - masakra . Przypominam że jest lipiec czyli poziom wody nie jest jeszcze w tym roku tak dramatycznie niski jak jesienią ….
Zielsko , wszędzie zielsko , są miejsca gdzie całą powierzchnię kanału pokrywa kilkunasto centymetrowy zbity zielony dywan , w pozostałych miejscach inny gatunek zielska czai się już kilka centymetrów pod powierzchnią , dodatkowo pływające wysepki i gałęzie , osypujące się brzegi nastroszone krzakami i wystającymi żerdziami które niby miały być „po remoncie” ….
Obsługa skupia się na uruchomieniu wózków kiedy usłyszą dźwięk gongu , na resztę „nie mają wpływu” . Takie nasze rodzime piekiełko ;-(((
Potem już tylko kawałek kolejnym kanałkiem i konsternacja jezioro Drużno . Znaczy jezioro – to na mapie bo w rzeczywistości do przepłynięcia jest kolejny kanał z tym że już dość spławny otoczony wielohektarowymi mokradłami . Raj dla przyrodników i ornitologów bo tętni tam życie różnego rodzaju ptactwa i innych wodnych żyjątek .
Cały dzień gania się z nami deszczowa chmura , w sumie fajnie – chwila oddechu w te upalne dni .
Trapieni kaprysami wysilonego walką z zielskiem silnika dopływamy w końcu do Elbląga . Widać że to miasto „żyje z wody” , liczne nabrzeża , pomosty , ruch na wodzie . Stajemy w Jacht Klubie Wodnik . Bardzo przyjemny nowocześnie przebudowany port będzie nam schronieniem na następną noc .
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-31, 22:02   

Trochę nam się Wiechoo rano zapodział. Ruszył na podbój Elbląga jak się potem okazało nie rowerem ,a na piechotę , a że połazić i pogadać lubi … W końcu się znalazł , na nabrzeżu po drugiej stronie kanału , i znowu Kemot … no cóż ,to już będzie chyba cysterna z tym piwem ;-)
Płyniemy . Z Elbląga to już przysłowiowy rzut mokrym beretem na Zalew Wiślany , ale my odwijamy w lewo na Kanał Jagielloński i znowu w lewo na Nogat z zamiarem zdobycia Malborka .
Generalnie jak ktoś lubi oglądać trzcinę w różnych odmianach to to jest to miejsce .
Po minięciu „7” praktycznie wpływa się w tunel który ciągnie się kilometrami , gdzieniegdzie tylko mignie nieśmiało schowany jakiś wędkarski przyczółek i znowu trzciny , aż do śluzy Michałowo . W przeciwieństwie do śluz do jakich przyzwyczailiśmy się już w okolicach Ostródy ta wydaje się być olbrzymia , wysoka i szeroka , tylko do czego ? Znudzony śluzowy przeprawia nas na drugą stronę , komentując jednocześnie , że woda niska i gdzie my tam płyniemy kiedy wszyscy wracają ….Poinformował też że raczej nie zdążymy na następną śluzę , niestety miał rację …., ach ten Wiecho ….
Nocujemy pod śluzą Rakowiec by rano od razu ruszyć dalej , przez kolejną wielką /nie wiem po co i do czego /śluzę .
Przed południem stajemy przy zamkowym nabrzeżu i zdobywamy zamczysko z przyległościami .
No wielki jest nie powiem i robi wrażenie , jak ktoś lubi połazić to jest gdzie , a i zobaczyć jest co .
Z obiadu w knajpce na przeciwległym brzegu polecam widok na zamek , reszta przeciętna .
Ruszamy dalej bo plany na ten dzień to dotrzeć do Wisły , a przynajmniej do Białej Głowy by potem na północ …
No tak po drodze /jeśli ktoś nie wie/ zaraz za Malborkiem jest jeszcze jedna śluza Szonowo .
O tej porze już zamknięta na głucho :P , ale bardziej niż zamknięta śluza zaczęły doskwierać nam płynące zewsząd wiadomości o najniższym od lat stanie wody w tamtych rejonach i w związku z tym niepewności bezpiecznej przeprawy Wisłą przez Tczew i dalej .
Telekonferencja ze wszystkimi przychodzącymi nam do głowy ludźmi mogącymi mieć pojęcie o stanie faktycznym zmusiła nas do podjęcia jedynie słusznej decyzji – odwrót szkoda łódek .
Na noc stanęliśmy w nowej przystani żeglarskiej Park Północny w Malborku .Najtańsza nie była , ale miło i sympatycznie , polecam .
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-31, 22:05   

Kolejny dzień – wstajemy jak na nas dość wcześnie bo ok. 8 i praktycznie zaraz wypływamy , trzeba nadrobić trochę stracony czas . Po drodze jeszcze tankowanie i wracamy . Jedna śluza , tunel z trzcin , druga śluza dwa mosty i w końcu można już postawić maszty . Co prawda na użycie żagli trzeba jeszcze chwilę poczekać , ale przemieszczanie się po pokładzie robi się sporo wygodniejsze .
Im bliżej „słonego” tym bardziej zaczynamy odczuwać północny wiaterek . Jest ciepło nawet bardzo ciepło więc mile chłodzi , ale na wodzie zaczynają pojawiać się pierwsze marszczenia . Jak to zwykle w takich wypadkach złośliwość przedmiotów martwych daje o sobie znać i silnik kolejny raz odmawia posłuszeństwa . Lądujemy spychani coraz głębiej w trzcinowisko i trochę się w nim klinujemy . Tym razem z opresji wyciąga nas znajomy z noclegu pod Malborkiem hausboat …
Oni poszli w lewo na Osłonkę , my w prawo na „posolone” . Razem z pierwszymi pławami torowymi wiatr zaczął się wzmagać i to oczywiście z najmniej pożądanego kierunku , znaczy klasyczny wmordewind . Zalew jest płytki i dość spory , więc fala ma się gdzie wybudować , co przy tym kierunku wiatru bardzo szybko dało się odczuć . Nie będę pisać jak była wysoka by nie wchodzić z zbędną polemikę , ale silnik z długą stopą opuszczony maksymalnie na pantografie zaczął regularnie wyskakiwać z wody robiąc masę hałasu .
Zdarzało mi się pływać po morzu w wiele gorszych warunkach , ale łódki też były zupełnie inne .
Tym razem nie powiem trochę strach mnie obleciał . Silnik stop bo i tak nie dawał rady , a tylko mógł się zatrzeć , fok staw , grot staw . Z tym drugim trochę zabawy bo oczywiście nie założyliśmy wpisanego na sławną listę systemu szybkiego refowania . Trzeba było połazić trochę po rozbujanym decku z reflinkami , ale żyjemy ;-P Całe szczęście wbrew forumowym opisom o Zalewie zastawionym sieciami nie było ich wcale tak dużo i jakoś udało się w miarę fajnie wyhalsować .
Trochę brakowało steru / bo nie przyszło nam do głowy żeby zmienić rzeczny na normalny/ , ale co tam – przygoda to przygoda ;-)
Dopłynęliśmy do Kątów Rybackich gdzie już czekała nasza ekipa tym razem wzmocniona o Antaresa który właśnie wracał z Zatoki na południe .
W Kątach byłam ze 30 lat temu , wtedy to było zupełnie inne miasteczko . Port też był zupełnie inny , teraz to wybudowana za Unijną kasę całkiem przyjemna marina .
Z rozżaleniem wspominam tu też czasy kiedy człowiek wyjeżdżał na wakacje bez telefonu , i jak miał ochotę na kontakt z rzeczywistością zamawiał międzymiastową na poczcie .
Właśnie taki telefon wyrwał nas z błogiego lenistwa i zmusił do przerwania rejsu jak się potem okazało na całe dwa tygodnie . Szczęście w nieszczęściu pogoda też wzięła sobie wtedy wolne więc - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło .

C.D.N.
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
Ostatnio zmieniony przez balti 2015-08-31, 22:10, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Margarita 


Dołączyła: 04 Lut 2014
Posty: 350
Otrzymał 27 piw(a)
Skąd: Kraków/Piekna Góra
Wysłany: 2015-08-31, 23:28   

Czytam z przyjemnością - masz talent, kobieto :lol:
Dawaj dalej :!:
_________________
http://www.netta-jachty.pl/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Szaman3 
Administrator


Dołączył: 29 Sty 2014
Posty: 2185
Otrzymał 133 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-01, 00:56   

balti napisał/a:
kutry na plaży w Kątach

Te kutry to się nazywają Kemot i Bodo? ;-) :lol:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-01, 09:35   

oooo sorry zły opis powinno być tankowce ;-) :lol:
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Pajki 

Wiek: 38
Dołączył: 11 Mar 2014
Posty: 42
Otrzymał 7 piw(a)
Skąd: Warszawa - Bemowo
Wysłany: 2015-09-01, 15:12   

Dobre! Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta... :-)
_________________
Pozdrawiam,
Karol Pajka
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-01, 19:33   

W końcu jakoś udało się ogarnąć to i tamto , pogoda zrobiła się iście afrykańska więc nie pozostaje nic innego jak jechać i dokończyć dzieła .
Wypływamy zaraz po wczesnym śniadaniu , niestety tylko niewielki odcinek na żaglach przy przyjemnym wiaterku by zaraz skręcić w prawo i schować się w Wiśle Królewieckiej . Co kawałek informacja o drutach , ale wysoko więc przechodzimy z zapasem / ale czy jest ktoś kto nie zadziera w tym momencie głowy do góry ;-) /
Dopływamy do Sztutowa i tu pierwszy ze zwodzonych mostów , czekamy dosłownie chwilę i wciskamy się w otwartą szczelinę . Spieszymy się dalej bo grafik otwierania kolejnych przepraw nie pozwala na ociąganie . Rybina – tu też za moment otwarcie mostu drogowego . Przechodzimy i … kolejowy zamknięty . To miał być moment , jak tylko przejedzie pociąg ze Stegny otwierają … W palącym słońcu czekaliśmy na ten JEDNOWAGONOWY skład prawie dwie godziny . Ja nie wiem tam chyba mają inne zegarki . Znowu sprint , tym razem do Drewnicy i …. widzieliśmy opadające przęsło . Na szczęście ten most jest na tyle wysoki że da się przejść z położonym masztem inaczej znowu by były dwie godziny w plecy . Jeszcze kawałek i kolejna w tej wyprawie śluza Gdańska Głowa . Jedyna w tym pociecha że od tego momentu nie musimy już kłaść masztu bo wraz z gigantycznymi wrotami otwiera się też mostek . Różnica w poziomach wody zauważalna jest tu chyba tylko przez jakieś elektroniczne przyrządy więc nawet nie zauważyliśmy kiedy zaczęły otwierać się wrota na królową polskich rzek Wisłę .
Od tej pory wiele rzeczy będzie po raz pierwszy . Bakawi pierwszy raz płynie po Wiśle :-) .
Odcinek co prawda nie zbyt długi bo jakieś 3 km. , ale zawsze . Można tędy wyjść już Przekopem na Zatokę , ale nasz plan jest troszkę inny . Skręcamy w lewo na kolejną olbrzymią śluzę Przegalinę . Tu też powala wielkość budowli i zastanawia czy wpływają tu kiedyś jakieś większe jednostki ? Niech o jej wielkości świadczy fakt że śluzowy między wrotami porusza się rowerem ….
Znów śluzujemy się samotnie nie zauważając żadnej różnicy w poziomie wody i wychodzimy na Martwą Wisłę . Tu w końcu coś się dzieje , czujemy się jak na Bełdanach . Motorowodniacy z okolicznych przystani mają swój ulubiony sport , podpływają blisko i ...ile fabryka dała tworząc nieprzyjemne dla nas fale . Cóż widać wszędzie są istoty jednokomórkowe .
Przed nami jeszcze Sobieszewo i ostatnia z przeszkód do pokonania – most pontonowy .
Ten też jest otwierany w określonych godzinach i z posiadanego grafiku wynika że mamy godzinę czekania . Z braku ciekawszego miejsca do zacumowania , stajemy przy jednym z pontonów .
Nagle poruszenie , mostowi biegają z informacja że będzie płyną Galeon i będzie wcześniejsze otwarcie . Galeon /?/ myślę sobie , ciekawe – rzadka rzecz . Szybko jednak wyjaśnia się że to armada jachtów stoczni o tej zacnej nawie wraca z targów które akurat skończyły się w Gdyni .
To mieliśmy pokaz od największego takiego na dwa piętra do najmniejszego który zamykał stawkę . No i zyskaliśmy godzinkę na szybszej przeprawie ;-) Nie było to bez znaczenia bo cała ta eskapada zajęła nam prawie cały dzień i słoneczko było już dość nisko , a my … bez świateł /ze słynnej listy ;-) /
Jeszcze tylko jeden zakręt i Wisła Martwa przechodzi w Wisłę Śmiałą . Ruch jak na Marszałkowskiej , wszystko się gdzieś śpieszy i małe i duże … po takich leniwych godzinach wręcz miła odmiana . Mijamy kolejne przystanie nasz cel na dziś to Górki Zachodnie , tam już czuć sól :-)
Bosman wskazuje wolne miejsce , po drodze bierzemy jeszcze na hol łódkę z gatunku tych regatowo odchudzonych , co to 4 m. cumy to za ciężko wystarczy 2m , ale załoga sympatyczna :-)
Rozglądamy się po kei , chmmmm przy niektórych cumujących Bakawi wygląda jak model z zapałek , są też i mniejsze , mamy małe kompleksy ;-)
Gdzie najłatwiej spotkać sto lat nie widzianych znajomych /?/ , oczywiście na wakacjach . Tak też i tym razem się dzieje . Dawno ,dawno temu ….Długie polaków rozmowy ....

Na zimowe wieczory polecam blog Sławka . On też realizuje swoje marzenie – zbudował i ciągle udoskonala jacht , taki którym da się - dookoła Świata ….
http://www.fayka.pl/
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
 Autor postu otrzymał 2 piw(a)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 2 piw(a):
SeaVenti.com, Wlowoj
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-01, 23:19   

Rano obudziliśmy się wcześniej niż zwykle , chyba podświadomie każdy na swój sposób to jednak jakoś tam przeżywał . Jeszcze krótki rekonesans po marinie , ogarnęliśmy siebie , ogarnęliśmy jacht – w drogę . Piękna pogoda stabilny równy wiatr w granicach 3B – super . Kierunek północny więc w główkach było trochę zabawy żeby się wyhalsować , bo tak bardzo szeroko to tam jednak nie jest . Z jednej strony kamienisty falochron z drugiej piaszczysta łacha , ale co to dla fachowców :P Gdy tylko minęliśmy ostanie bojki , wiatr jakby się uspokoił , choć wcale się nie zmienił , fala przestała przeszkadzać , żagle jakoś tak same zaczęły się układać do wiatru – magia , czy co ? Wyszliśmy tak ze dwa kilometry na północ i odłożyliśmy na zachód . Idziemy półwiatrem z daleka oglądając Port Północny , majaczące gdzieś w oddali Westerplatte potem Sopot , Gdynia …
Tory podejściowe do Gdańska potem do Gdyni czyli miejsca których najbardziej się obawiałam bardzo czytelnie oznakowane . Cały czas jesteśmy też na nasłuchu radiowym więc ze sporym wyprzedzeniem wiemy co kto planuje . Początkowe emocje już dawno przeszły w jakiś rodzaj błogostanu – jest super .
Gdzieś na wysokości Gdyni uaktywniła się nawigacja udostępniona przez SeaVenti . Bardzo fajne narzędzie , zaznaczone wszystko to co potrzeba , szczególnie strefy zamknięte , których przecież na wodzie nie widać , no i rejon Rybitwiej Mielizny z przyległościami .
Dzięki tej nawigacji nie rozjechaliśmy formozy i torpedowni , ba nawet bez strat udało nam się przejść przez głębinkę . No tak nie do końca z tą głębinką , tak się z daleka zapatrzyliśmy w ludzi chodzących „po wodzie” że udało nam się zahaczyć mieczem tu i tam , ale to jest właśnie przewaga mieczówki na takim akwenie . Miecz trochę w górę , zwrot i po problemie .
Dalej to już było z górki bo Pucką to już trochę znamy . Najpierw lokalizowanie miejscowości , campingów , potem zabawa w odszukiwanie znajomych punktów na lądzie .
Lądzie który stawał się coraz bliższy i bliższy , aż w końcu cuma została rzucona na znajomy pomost w Porcie w Chałupach . Po prawie całym dniu na wodzie byliśmy trochę padnięci więc wymarzony PALIK zostawiamy sobie na dzień następny . Przyjemności trzeba sobie dawkować :-) ))) .
Za cudowne ocalenie .

cdn
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-02, 09:41   

Kolejnych dni nie będę już szczegółowo opisywać . Nie ukrywam że na Półwyspie czujemy się jak w domu , więc nastało pełne rozluźnienie . Zarówno my jak i reszta ekipy trochę się już tasowaliśmy w czasie . Pogoda się spisała ,było jak w tropikach ,codziennie grubo ponad 30 stopni , przyjemnie chłodząca bryza i ten klimat którego nie da się opisać . Kto tu nie był , niech przyjedzie na pewno nie będzie żałował .

Oczywiście CEL został osiągnięty - dopłynęliśmy na TEN PALIK

lista prac dalej jest ogromna mimo to łódka pływa ;-P

żadne zwierze nie ucierpiało podczas zdjęć ….....itd. itp.

tradycyjnie trochę widoczków ….

KONIEC
 Autor postu otrzymał 8 piw(a)
Ostatnio zmieniony przez kemot 2015-09-02, 17:41, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 8 piw(a):
Bodo, SeaVenti.com, Pajki, juzekp, żyszkoś, Aśka, kemot, Artur 66
Pajki 

Wiek: 38
Dołączył: 11 Mar 2014
Posty: 42
Otrzymał 7 piw(a)
Skąd: Warszawa - Bemowo
Wysłany: 2015-09-02, 19:41   

Balti, piękna historia! Z przyjemnością doczytałem do końca. :beer:
_________________
Pozdrawiam,
Karol Pajka
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
balti 


Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 3214
Otrzymał 165 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-03, 19:55   

:-D :oops: :oops:
dzięki
Jeszcze takie coś , może się komuś przyda .
_________________
Ludzie nie dlatego przestają się bawić bo się starzeją , lecz starzeją się bo przestają się bawić

***** ***
Ostatnio zmieniony przez balti 2015-09-03, 19:56, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Artur 66 
Moderator


Wiek: 57
Dołączył: 30 Sty 2014
Posty: 2537
Otrzymał 86 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-03, 09:30   

Zebrałem całość do kupy i wyszło coś takiego :roll:
 Autor postu otrzymał 2 piw(a)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 2 piw(a):
żyszkoś, balti
MirekMors 


Wiek: 64
Dołączył: 30 Sty 2014
Posty: 3188
Otrzymał 117 piw(a)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-03, 09:59   

Zawodowiec (cy).....
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group